Blog załogi – 1.09.2013

4 września 2013 0 By Lady Dana 44

Jutro szkoła.

1.09.2013

Bardzo mi przykro, ale nie zdążę.:( Jestem jeszcze bardzo daleko od domu, około 6000 mil morskich i obecnie żegluję po morzu Wschodnio-Syberyjskim płynąc w kierunku rosyjskiego miasta Pevek.

Szczerze mówiąc nie piszę tego bloga z własnej inicjatywy, ale zostało mi postawione ultimatum: albo coś napiszę albo wracam do szkoły samolotem lecącym z Peveku. Jest to mój pierwszy blog i mam nadzieję, że ostatni i nie wiem o czym napisać, żeby było interesujące.

Opiszę więc wczorajszą dobę na jachcie. Od 24:00 do 04:00 jak zwykle miałem wachtę, która polegała jak zawsze na nawigacji i rozglądania się, aby w nic nie wpłynąć. Oprócz tego prowadzi się też rozmowy, a te zważywszy na fakt, że wachtę mam z Danielem Michalskim zawsze są ciekawe.:) Rozmowa (a bardziej wykład) dotyczyła nart, a dokładniej mówiąc historii profilu nart od prostych przez karvingowe aż po nowoczesne rockery.

Po przekazaniu wachty o czwartej mogłem odpocząć, czytając książkę, a trochę później położyć się spać. O 12:00, gdy zostałem obudzony na następną wachtę zastałem jacht stojący w dryfie lub dokładniej mówiąc jacht stojący w miejscu (względem wody), ponieważ była flauta. Nie był to problem, ponieważ dzisiejszy dzień miał być poświęcony na naprawy i porządki.

Nie mogliśmy też płynąć na silniku, bo on też był w grupie „naprawy”. Na jachcie ciągle coś się dzieje. Spróbowaliśmy uruchomić jeden z wtryskiwaczy w silniku, który został zabrudzony przez wodę. Również tego samego dnia szyliśmy żagiel, grota. Został on lekko uszkodzony przez radar, gdzie puściły nity i jego pokrywa zaczęła zahaczać o żagiel.

Dzisiaj po włączeniu generatora działał on inaczej niż zwykle, tzn. co jakiś czas spadały obroty lub w ogóle się wyłączał. Za przyczynę takiego zachowania uznaliśmy brudny filtr paliwa. Nie mamy zapasowego więc trzeba było improwizować. Można by go było wygotować w wodzie, ale wtedy wymagał by on dokładnego wysuszenia. Użyliśmy więc benzyny zamiast wody, ale również zamiast ropy ze względu na fakt, że benzyna ma mniejszą lepkość od ropy.

Jednak po dokręceniu filtra i odpowietrzeniu go dalej były problemy. Takie zachowanie jest możliwe, gdy znajduje się powietrze w układzie paliwowym. Dokręciliśmy więc każdą opaskę zaciskową – „cybant”, która znajdowała się na drodze paliwowej między zbiornikiem paliwa a filtrem paliwa. Po tej czynności generator chodzi bez zarzutu i od ponad godziny produkuje nam prąd.:)

Przechodząc w tematykę pogody i warunków na morzu, wieje teraz 7 – 8 w skali Beauforta i płyniemy teraz baksztagiem, czyli wiatrem wiejącym z rufy. Trzeba przyznać, że spanie na baksztagowej fali jest bardzo przyjemne, a w sen zapada się błyskawicznie.:) Kołysanie jachtu zaskakująco jeszcze bardziej umila spanie! Jest to oczywiście odczucie bardzo osobiste, ponieważ niektórzy nie lubią jak jacht się kołysze, a inni maja chorobę morską.

Słońce pojawia się bardzo rzadko, a zachmurzenie jest przeważnie całkowite. Dzień polarny szybko się kończy, a dopiero dzisiaj będzie prawdziwie ciemna noc. Ciekawe jest to, że przez następne 3 tygodnie układ dnia I nocy musi zmienić się z 24h/0h na 12h/12h czyli bardzo szybko. Pisząc już o tych tematach mogę dodać, że pokonujemy 13 stopni długości geograficznej w ciągu doby co oznacza, że astronomicznie czas zmienia się prawie o godzinę każdego dnia. Po przepłynięciu 180 południka będziemy powtarzać ten sam dzień, ponieważ płyniemy na wschód.:D

A propos zmian w globalnej temperaturze, miejscowi Rosjanie mówią, że nie ma globalnego ocieplenia, a za argument podają, że w latach 30 lodu było na tyle mało, że statki bez problemu przepływały przez cieśninę Wilkickiego. Po zrefowaniu grota ze względu na silny wiatr i zjedzeniu pysznego obiadu planujemy teraz obejrzeć jakiś film.:)

Wszystkich serdecznie pozdrawiam – trzymajcie dla mnie miejsce w ławce!:)

Michał Wojnowski